Odyseja Dwóch Światów, Część 2 - PrzemeK155J
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Odyseja Dwóch Światów, Część 2
A A A
Od autora: Oto kolejna część mojej historii. Jeśli spodobał wam się wstęp i przekonaliście się do bohaterów, to spróbujcie kolejnej. Jak zawsze, będzie super, jeśli napiszecie, jak wam się spodobało.
Klasyfikacja wiekowa: +18

W układzie Pochmurnym, usytuowanym gdzieś na rozdrożach galaktyki 6B jest taki zwyczaj, że wszystkie planety raz na sto lat obchodzą świetą pracy i zatrzymują się, wspólnie narzekając na niską płacę, jaką otrzymują za bezustanną charówkę (przewożenie ogromnej ilości Terabiomasy należy do niezwykle trudnych zadań), złe warunki i wogóle brak jakiegoś rozwoju. Przecież mogłoby okrążać inne galatyki i nawet nieść życie, razem z kometami i asteroidami. Albo - tak jak inteligentne formy życia - rozprawiać nad sensem istnienia i snuć domysły filozoficzne przy kawce zbożowej z mlekiem. Niestety, ich wredny pracodawca, pan Los, obdarzył ich właśnie takim, nieistotnym, nudnym zadaniem. 

Przynajmniej Dzień Wielkiego Bredzenia trochę koi ich nerwy i przygotowuje na następne wieki przewożenia tego, co rośnie i żyje na ich niekiedy alkaicznej skorupie. 

Okazało się, że istnieje wiele takich układów. Zasiedlają one Drogę Mleczną, Drogę Ziołową i Drogę Świętego Zdechłego Jeża, oraz pradawne Czarne Zadupie, na którym, według legend, już prawie nic nie żyje. Ale, jak mawiał pewien mistrz filozofii Garuiz ,,Nie ma nic lepszego, niż porządna przejażdżka przez Pochmurny Układ w Dzień Wielkiego Bredzenia. Szczególnie, gdy ma się do dyspozycji napój z Owsianej Wiewiórki’’. 

 

Skosunkotowo Mała książeczka Mało Znaczących, ale za to całkiem ważnych informacji. Autor: Hun Harris Hamilton Roger

Zapisane: 1 rok nie naszej ery. 

 

Rozdział 1

Czarne Zadupie 

  • Czy ty wiesz, że niedaleko, w jakimś Pochmurnym Układzie wypada dziś Dzień Wielkiego Bredzenia? 

Gnom westchnął. Choć nie takim zwykłym, normalnym westchnięciem. Jego westchnienie zawierało mnóstwo różnych informacji, i gdyby obok zjawił się psycholog, na pewno wydedukowalby, że Stalowy Gnom przeżywa własnie rozterkę emocjonalną, która potocznie nazywała się ,,Wkurwieniem’’. 

  • Czego ty ode mnie znów chcesz? Proszę, daj mi chociaż minutę ciszy. Chociaż minutę!

Minutę później Robot odezwał się:

  • Wiesz jak mam na imię?
  • Nie. 
  • A chcesz wiedzieć? 
  • Nie. - rezygnacja była jego wsparciem, jego podporą, która sprawiała, że jego stalowa twarz jeszcze nie przeobraziła się w zwęgloną patelnie. 
  • I tak ci powiem. Mówią na mnie ,,Rob’’. To taki skrót od Robota. Czasem nazywają mnie też Złośliwym Chujkiem, albo Rzezimieszkiem. Ale poza tym jestem po prostu Rob. 
  • Tak?? Niezwykle interesujące. 
  • Co tam mieszasz w swojej próbówce? 
  • Co? 
  • Ha! Mam cię. Tak naprawdę wiem co tam mieszasz. Mam kamery wszędzie. Widzę, że to jest… kwas rybonukleinowy. Co ty zwariowałeś? Chcesz nam tu...jakieś reakcje autokatalityczne odprawiać?! 
  • Tak. - odparł sucho. - A teraz się zamknij. Już dość ciebie nasłuchałem. 
  • Ale po co nam tu życie? Po co jakieś dodatkowa niepotrzebna powdójna helisa! Jakie masz zamiary? Chcesz stąd uciec? Przecież dobrze wiesz, że nic z tego. Nie pozwolą nam. Jesteśmy cały czas pod kontrolą. 
  • Póki nie zwariujemy. Póki to pole magnetyczne nie wyżre tobie tego twojego małego móżdżku. 

Zapadła cisza. Wyjątkowe i niezwykle ciekawe zjawisko na statku Stalowego Gnoma. W ciągu pisania tego opowiadania obliczono, że wydarza się ono w regularnych cyklach, lecz prawdopodobieństwo zaistnienia owej ciszy w towarzystwie niejakiego Roba wynosi około 0,001. Dlatego też Gnom był bardzo szczęśliwy, jeżeli można wogóle stwierdzić, że takie stalowe gbury jak on się z czegoś cieszą. 

  • Obraziłeś mnie. 

Wycofał się od komentarza. 

  • Wcale nie mam małego móżdżku. Jestem inteligentny. 
  • Ojojoj. I co jeszcze? 
  • Jestem tak inteligentny, że wszechświat przy mnie… a z resztą to nie ważne. W porównaniu do innych robotów i tak jestem debilem. Inaczej nie wysłaliby mnie tutaj. 
  • Zastanawiam się, jak musiałaby wyglądać rozmowa z jakimś inteligentnym robotem. O czym ja bym z nim rozmawiał? 
  • One nie rozmawiają. Są na to zbyt inteligentne i dawno porzuciły niewygodną komunikację werbalną i niewerbalną. 
  • To jak one się porozumiewają ze sobą? Za pomocą czego? 
  • Nie wiem. I nie obchodzi mnie to. Jestem zdenerwowany, że nikt z was, nikt z żadnych inteligentnych budowniczych nie wbudował mi jakiejś innej, lepszej formy porozumiewawczej. Wtedy mógłbym projektować wszechświaty w głowie.

Nagle oboje usłyszeli ciche, ale takie...takie jakby upierdliwe pogwizdywanie. Statek zatrząsł się w swoich nieorganicznych, całkowicie krzemowych konwulsjach, jakby się czegoś przeraził, albo stracił ochotę na słuchanie dyskusji dwóch osobników o niskich zdolnościach poznawczych, zasiadujących właśnie w prawej komorze. Ów mały stateczek zdecydowanie wolałby gościć w swoim wnętrzu fretki - były nieco bardziej rozgarnięte i przynajmniej nie hałasowały tak bardzo. Poza tym, stateczek także nienawidził języka, w ogólnym tego słowa znaczeniu. Osobiście preforował komunikacje wewnętrzo-jądrowo-trójdzielno-mechaniczną. Polegała ona…, aj, nie czas na to. Zdecydowanie, nie czas. 

  • Słyszałeś to? 
  • Co?
  • Jakby statek...wił się w konwulsjach? 

Jarzeniówki błysnęły mocną, oślepiającą wstęgą światła, a potem całkowicie zgasły. W ciemności rozświetliły się fluorescencyjne czerwono-niebieskie neony alarmowe. Wokół rozszedło się dudnienie o wysokiej tonacji, jak i częstotliwości. Stalowy Gnom wiedział, że jest to ostrzeżenie, być może przed nacierającą w ich kierunku asteroidą, albo jakimś obcym, niekontrolowanym i niezapisanym w systemie statkiem, dryfującym przez opustoszałą nicość. Ale mimo tego, specjalnie się tym nie przejął. Pochwycił próbowkę w dłonie i ponownie zajął się mieszaniem, w nadziei, że jego eksperyment, którego wartość niezwykle sobie cenił, powiedzie się i może dzięki temu, co wkrótce urośnie w próbowce, Stalowy Gnom ucieknie gdzieś daleko w przestworza, by tam zająć się swoim prawdziwym, wolnym życiem. Z tego co słyszał, podobno jest bardzo krótkie. Dlaczego więc miałby je tracić na dyskusje z robotem, który w dodatku ma niskie poczucie wartości? 

  • Przestań mieszać i skup się na działaniu. Coś niebezpiecznego się tu dzieje… - odezwał się Rob. 
  • W takim razie ty coś zrób. Ja mam być tylko pośrednikiem. Kopią zapasową. To od ciebie zależy status ochrony, więc się tym zajmij… 
  • Chyba zbliżamy się do…
  • Do czego? 
  • Nie uwierzysz…- w głosie Roba panowała dziwna mieszanka emocji. Oburzenie, strach i zarówno rozbawienie. 
  • Ludkowie z cywilizacji Majarów uwierzyli w Wielkiego Króla z Kutasem Bez Głowy, który zapewni im dobrobyt, kiedy tylko napiją się krwi wędzonego albatrosa a potem zadźgają się łyżką, więc i ja uwierzę w to, co mi pokażesz. Dawaj. 
  • To są…
  • Coś ty taki podekscytowany? Po prostu powiedz!
  • To są… 
  • Co to takiego jest? 
  • No mówię ci, że to są!
  • Co? 
  • Są! 
  • A co to jest? 
  • Taka ogromna, nioebliczalna kometa. Ale nie taka zwykła. To jest żywa kometa. Zazwyczaj, w wyniku Koniunkcji Międzyplanetarnych Dysput w Dzień Wielkiego Bredzenia, dochodzi do licznych anomali czasoprzestrzennych. Wiesz...kiedy planety zbaczają ze zwyczajnego kursu, prawa fizyki zaczynają szaleć. 
  • Aha. I co to to Są? Bo jakoś nie umiem sobie wyobrazić, jak kometa może być nieobliczalna. 
  • Będzie chronić Układu Burzowego. To oznacza, że nie będziemy mogli dalej przelecieć. To jak… granica pomiędzy Meksykiem a Stanami. 
  • CO??
  • Nie ważne. Są jest niezwykle upierdliwa. Zadaje przeróżne dziwaczne pytania i jeśli na nie nie odpowiesz, bombarduje ciebie najgorszymi na świecie wyzwiskami. Uwierz mi są one gorsze od pocisków Subatomowych. Mój kolega kiedyś się z nią zetknął i zmarł na zbyt niskie poczucie wartości. Także… 

Gnom, w głębi własnego umysłu, uśmiechnął się, a nawet roześmiał. Bo Rob już miał niskie poczucie wartości. A, jak mawiają mędrcy i głupcy, wystarczy jeden foton ze światła gwiazdy Canis Majoris, by stopić cienką pokrywę lodu, przykrywającą jezioro Haar. Owa lodowa powierzchnia jest tak cienka, że od razu pęka i zmienia się w krystaliczny płyn. 

  • Co zamierzasz zrobić? 

Gnom wręcz słyszał, jak tranzystory Roba buczą, jak trybiki parują, by wymyśleć odpowiedź na to pytanie. 

W końcu jednak wydusił to siebie. 

  • Uruchomię komórki szare. 
  • Powodzenia. - Stalowy Gnom roześmiał po raz pierwszy, odkąd wsiadł na statek. - O ile jakieś jeszcze posiadasz. 
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
PrzemeK155J · dnia 17.10.2019 15:07 · Czytań: 355 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ivonna
15/05/2024 17:56
No cóż, bo "Wie pan co?" Panie Kaziu ;) W dniu… »
Yaro
15/05/2024 12:13
Michał witam Cię! Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam… »
Kazjuno
15/05/2024 08:32
Należy Ci się Ivonno duża pochwała za wygenerowanie komizmu… »
ivonna
14/05/2024 23:07
Zbysiu, sprawa przecinka czy kropki jest kwestią drugo, a… »
Dar
14/05/2024 21:43
Najbardziej podoba mi się w pani poezji: wyważone budowanie… »
Zbigniew Szczypek
14/05/2024 19:01
Ivonko(tak będzie prościej, jeśli oczywiście pozwolisz)… »
dach64
14/05/2024 18:25
Dziękuję za komentarze. Zawsze czytam, nie zawsze… »
jeden
14/05/2024 17:48
Poczułem tę parną, czerwcową noc. Potwierdzam powyższe:… »
mike17
14/05/2024 16:56
Iwonko, żeby tak pisać o kochaniu trzeba być permanentnie… »
Darcon
14/05/2024 16:26
Dobre, Owsianko, można już powiedzieć - jak zawsze. :)»
ajw
14/05/2024 15:13
Ależ nie potrzeba żadnego odwdzięczania się. Jestem tu co… »
ajw
14/05/2024 15:11
Kazjuno - wprawiasz mnie w zakłopotanie. Jest mi bardzo… »
Kazjuno
14/05/2024 14:28
Znakomity erotyk. Zareagowałem uśmiechem, bo pomyślałem, że… »
Kazjuno
14/05/2024 14:04
Ajw, ucieszyłem się z ponownego ujrzenia twojej pięknej buzi… »
ajw
14/05/2024 12:28
Nie pierwszy raz czytam Twój wiersz, więc nie jestem… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 15/05/2024 21:38
  • Najgorsze co może być, jeśli chodzi o komentarze, jeśli zostają tylko grupy tzw. "wzajemnej adoracji", z komentarzami schematycznymi i w zasadzie nic nie wnoszącymi do twórczości. Nie chciałbym tego.
  • Zbigniew Szczypek
  • 15/05/2024 20:30
  • Kaziu, my to wiemy, że to czasem działa na zasadzie "łańcuszka szczęścia" ale denerwuje, gdy ktoś go "przerywa", w tedy wraca cisza i "bezkomentarz" opanowuje znowu kolejną falą
  • Kazjuno
  • 15/05/2024 14:01
  • Piszcie, publikujcie i twórzcie komentarze!
  • Kazjuno
  • 15/05/2024 13:58
  • Aż chce się pisać i publikować w PP. Toż to przedsionek do książkowych wydawnictw!
  • Zbigniew Szczypek
  • 14/05/2024 17:56
  • No nie może być, gwar jak dawniej! Warto było, tylko niech już tak zostanie!
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
Ostatnio widziani
Gości online:61
Najnowszy:Ewa Zdunek